Treść główna

Obsada

Walpurg – Andrzej Bienias
Siostra Anna – Katarzyna Sobczak
Siostra Barbara – Adrianna Jerzmanowska
Dr Burdygiel – Maciej Stępniak
Dr Efraim Grun – Włodzimierz Ciborowski

Realizatorzy

Opracowanie tekstu i reżyseria – Andrzej St. Dziuk
Scenografia – Andrzej Dziuk i Marek Mikulski
Muzyka – Jerzy Chruściński

Zasada „obcowania” Dziuka z Witkacym w różnych przedstawieniach przynosiła rezultaty o różnym stopniu ważności. Zabawa, kpina, ironia; z wszystkich tych przejawów autorskiej postawy wobec życia reżyser czerpał asumpt do swych wyrafinowanych, dowcipnych, celnych rozwiązań scenicznych. Jednocześnie jednak starał się wydobyć z inscenizowanych utworów sensy dowodzące, iż nie dowierza ani autorskiej fanfaronadzie, ani kryjącej się pod nią rozpaczy, jako odpowiedzi człowieka wobec absurdalności bytu. Świadczył o tym dobitnie przykład Wariata i zakonnicy. W sztuce Witkiewicza szyderstwo nie omijało ani melodramatycznego schematu uzdrawiającej „miłości”, ani terapeutycznych zabiegów zapaleń ca-freudysty, ani kabotyńskiej pozy samego „szaleńca”. Akcenty te znalazły się w zakopiańskim spektaklu, a przecież był on najbardziej liryczną wersją dramatu, jaką zdarzyło mi się oglądać. Nienawistne inscenizatorowi (w równej mierze jak autorowi) przystosowanie do obowiązujących norm społecznych zostało tu zaatakowane bezpardonowo. Z premedytacją zamieniono przestrzenie gry, sadowiąc widzów w rzędach krzeseł ustawionych na scenie. Miejscem działań aktorskich była usytuowana niżej oddzielona od publiczności kratą widownia. W zwężającej się w głąb przestrzeni, maksymalnie od publiczności oddalony, w założonych na głowę dybach, wisiał Walpurg (Andrzej Bienias), unieruchomiony w specjalnej, przypominającej klatkę, konstrukcji. Uchwycony w siatkę krępujących sznurów zwisał niby owad pod obiektywem mikroskopu. Albo pająk, zaplątany w rogu ściany, w którego sieć wpadnie niebawem siostra Anna (Katarzyna Pietrzyk). Sylwetka mężczyzny – rozpiętego między lewym i prawym brzegiem sceny, z uniesionymi w górę rękami, zdającymi się unosić strop – przywodziła też na myśl znanego z rycin hermetyków człowieka kosmicznego. Przerysowanej figurze bohatera nie brakło rysów komicznych, mimo to od pierwszej chwili towarzyszyła mu aura wzniosłości, jaką nadaje cierpienie. Wykpionym szyderczo postaciom szpitalnego personelu przeciwstawiono tytułową parę kochanków. Ich autentyczność, ocalona przez młodych aktorów, uchylała prześmiewczą intencję Witkiewicza. Spektakl zakopiański nadał dramatowi inne przesłanie: miłość (w całym pięknie i głębi erotycznego spełnienia) – uzdrawia, groteskowe próby psychoterapii – prowadzą do zbrodni i śmierci. Dlatego finał zakopiańskiego Wariata i zakonnicy znacząco modyfikował puentę Witkacego. Samobójstwo bohatera ukazano w to nacji tragicznej („Tylko człowieka, u którego każde uczucie pomnożone jest przez dwa, a może i przez dziesięć, stać na to, żeby z powodu miłości powiesić się na kracie, bo dla niego świat stracił sens” – komentował Bienias decyzje swego bohatera). Obraz tańczącej w mglistej poświacie pary, zamykający przedstawienie, był swoistym epitafium dla zakochanych. Wszyscy pozostali miotali się po scenie niby tknięci atakiem psychozy. Tylko Walpurg i siostra Anna, choć przy gniotło ich tragiczne fatum „przystosowania”, zdołali obronić własną tożsamość, jedyną bezsporną wartość w powszechnym szpitalu wariatów… Prowokacyjnie prze stawiając akcenty w stosunku do sugestii utworu, Dziuk zinterpretował go wedle własnych założeń, by ostatecznie zgodzić się z Witkacym w kwestii społecznych kryteriów „normy” i „szaleństwa”. Szaleństwo to znak sprzeciwu wobec społecznej uniformizacji, dokonywanej rękami person w białych kitlach.

prof. Ewa Łubieniewska

 

Premiera – 17 sierpnia 1996 na Dużej Scenie

Narzędzia dodatkowe

Dostępność YouTube Instagram TripAdvisor
Odwróć kolory
Zmień rozmiar czcionki
Powrót na górę strony